Koncentruj się na tym, co zależy od Ciebie

Koncentruj się na tym, co zależy od Ciebie

Nie wszystko zależy od Ciebie. Możesz rozproszyć swoją uwagę. Skup się na tym, co możesz zrobić.

Św. Augustynowi przypisywane są słowa: „Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie, ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga”. Myślę, że są one aktualne w wielu dziedzinach życia, także w sporcie. 

Pracujemy często w pocie czoła, tracimy czas, dokształcamy się, a owoce w wielu sytuacjach nie zależą tylko od nas samych. Dlatego musimy dążyć do doskonałości w rozwoju talentów, ale równocześnie mieć świadomość naszej ułomności i niewystarczalności. Łaska bazuje na naturze, dlatego jakiekolwiek przesilenia w którąkolwiek ze stron będą przyczyną niepowodzenia.

Co mogę kontrolować w sporcie

Jak to wygląda w siatkówce? Mówi się, że aby odnieść sukces w sporcie, musi zostać spełniona zasada czterech nóg od stołu. Są nimi: przygotowanie techniczne, taktyczne, siłowo-motoryczne oraz trening mentalny. Wszystkie te komponenty są bardzo ważne, choć nie zawsze przypisuje się im po 25%. Na pewno bez co najmniej jednej z nich stół byłby niestabilny, a w końcowym efekcie zawaliłby się, czyli byłaby to klęska. Na treningach staramy się doskonalić kluczowe elementy siatkarskiego rzemiosła: zagrywkę, przyjęcie, wystawienie, atak, blok itp. Sporządzamy analizy zarówno gry własnej, jak i przeciwnika. Dzięki temu możemy monitorować, co jest naszą mocną stroną, a co mankamentem. I pewnie myślicie, że całą naszą energię kierujemy na poprawę błędów? Bynajmniej. Nie zapominamy zarówno o jednym, jak i o drugim. Rozwój naszych mocnych stron jest często ważniejszy od poprawy najsłabszych elementów. Z naszym statystykiem Kacprem Goździkiewiczem robiliśmy analizy po dwóch rundach zasadniczych, mistrzostwach Mazowsza, ćwierćfinałach, półfinałach i finałach mistrzostw Polski. Zarówno kontra i blok, które były naszymi silnymi stronami, jak i przyjęcie oraz atak po przyjęciu (z którymi mieliśmy największy problem) na mistrzostwach Polski osiągnęły najwyższe wskaźniki. Było to potwierdzeniem dobrze wykonanej pracy i podejmowanych decyzji.

Na co nie mamy wpływu

Do meczu staramy się przygotować, analizując około trzy, cztery ostatnie spotkania przeciwników. Analizujemy dystrybucję rozgrywającego (formy wystaw w poszczególnych ustawieniach), ulubione kierunki ataku czy zagrywki oraz jakość przyjęcia. Dzięki temu ustalamy konkretną taktykę na mecz. Ale zdarza się tak, że przeciwnicy atakują nad blokiem, serwują po liniach ponad 110 km/h albo po siatce, a w obronie mają mnóstwo szczęścia. I co wtedy zrobić? Przecież mieliśmy świetnie przygotowane założenia, a one przestają działać. Po prostu trzeba trwać i posłusznie wierzyć w to, co ustaliliśmy. Reakcje stresowe i panika nie są najlepszymi doradcami. Trzeba cierpliwie czekać i dokonać ewentualnych korekt po pewnym czasie. Nie mamy wpływu na to, że atakujący atakuje nad naszym blokiem, ale możemy odrzucić rywala od siatki swoim serwisem lub stać w obronie na ulubionych kierunkach atakującego. Nie przyjmiemy idealnie piłki lecącej do linii, ale mamy szansę obronić ją i odbić na środek boiska. Nie na wszystko na boisku mamy wpływ, ale możemy na każdy problem znaleźć rozwiązanie. Nie mamy wpływu na niektóre sytuacje, ale mamy wpływ na to, jak na nie zareagujemy.

Przebij problem

Z naszą psycholog sportu panią Magdaleną Malinowską na jednym ze spotkań na boisku przebijaliśmy balony z przywiązanymi do nich karteczkami. Na nich wypisane były sytuacje, na które mieliśmy ograniczony wpływ lub nie mieliśmy go w ogóle. Między innymi były to: błędy sędziego, negatywnie nastawieni do nas kibice, oczekiwania rodziny i znajomych na trybunach, decyzje trenera, który na mnie nie stawia, przeciwnicy grający szczęśliwie (atak w linię, po siatce) lub bardzo dobrze itp. Chłopcy przebijali balony z wypisanymi tymi sytuacjami, aby – gdy się wydarzą w czasie meczu – nie brały nad nami góry i nas nie dekoncentrowały. Na każdą z nich szukaliśmy wspólnie rozwiązań. Mogę tutaj przytoczyć choćby sytuację z naszego finałowego meczu o Mistrzostwo Polski z Jastrzębskim Węglem, z końcówki tie-breaka. Jak może wiecie, przegrywaliśmy w nim 4:9. Dzięki świetnej grze wyszliśmy na prowadzenie 12:11. W następnej akcji jastrzębianie zaatakowali w aut, a sędzia pokazał, że atak był po palcach. Wzbudziło to naszą złość, ale chłopcy się nie zdekoncentrowali i wróciliśmy do swojej gry. To zdarzenie jeszcze raz pokazało, że nie ma sytuacji stresowych, są tylko stresowe reakcje. My musimy kontrolować to, na co mamy wpływ.

Zacznij od tego, co konieczne i miej wizję końca

Św. Franciszek z Asyżu powiedział: „Zacznij od robienia tego, co konieczne; potem zrób to, co możliwe; nagle odkryjesz, że dokonałeś niemożliwego”. Ten cytat doskonale charakteryzuje pracę naszego zespołu MOS Wola w czasie pandemii i ideę „kompanii braci”. W czasie przed izolacją wykonywaliśmy naszą pracę treningową najbardziej sumiennie, jak potrafiliśmy. Później w trudnym okresie pandemii realizowaliśmy to, co możliwe: zadania komunikacyjno-relacyjne z rozwoju osobowego oraz fizycznego (biegaliśmy interwały, spotykaliśmy się poprzez platformę Zoom i wspólnie ćwiczyliśmy). To stanowiło naszą przewagę nad innymi zespołami, ponieważ wierzyliśmy w praktycznie niemożliwą organizację mistrzostw. Ufaliśmy, że się odbędą, ale gdyby decyzja związku była negatywna, to wiedzieliśmy, że wykonaliśmy wspaniałą pracę i rozwinęliśmy swoje człowieczeństwo. A wszystko w duchu braterstwa i radości z wspólnych spotkań. A gdy dostaliśmy radosną nowinę o organizacji mistrzostw na początku lipca, to byliśmy na nie gotowi. Zagraliśmy fantastyczne mistrzostwa i dokonaliśmy niemożliwego. Komentator grzmiał przez mikrofon: „Wytrzymali pomimo nerwów, pomimo przeszkód. Pomimo tego, że praktycznie mało kto na nich stawiał. Oni to wytrwali”.

Zmieniaj myślenie

Niezależnie od wydarzeń, które nas spotykają, zawsze masz wpływ na swój sposób myślenia i proste decyzje, które podejmujesz. Nawet w chwilach próby i trudnego doświadczenia, zostawiaj je Panu, ufając, że chce dla ciebie jak najlepiej i nigdy nie zostawia samego. Wspiera w trudnościach i zawsze błogosławi. W każdej sytuacji, w jakiej się znajdujesz, możesz zapytać siebie samego: co dobrego mogę teraz zrobić dla innych lub siebie? Co dobrego mogę wyciągnąć z tego trudnego doświadczenia albo czego ono mnie nauczyło? Wzmacniaj w sobie wdzięczność, koncentruj się na tym, na co masz wpływ, a dzięki temu zyskasz poczucie większej skuteczności i kontroli sytuacji. Lęk będzie ustępował, a zastąpi go odwaga.

Artykuły o podobnej tematyce

Odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Cztery nogi od stołu – pewnie da się to przełożyć na życie codzienne w każdej z relacji, którą buduję. Najgorszą pokusą jest to, żeby uwierzyć w kłamstwo, że na nic nie mam wpływu (szczególnie wtedy, gdy nie widzę efektów założonych i wdrożonych działań).

  2. Trafiłem na ten art. w chwili kiedy potrzebowałem potwierdzenia tego co odczuwam w sercu. Potwierdzenia pracy jaką ostatnio wykonałem w swoim życiu nad moimi fałszywymi przekonaniami.
    Działaj i Ufaj Panu, że we wszystkim Błogosławi.

  3. Kiedyś usłyszałem takie stwierdzenie , że jedyną osobą którą mogę zmienić jestem ja sam a zmiana mojego postępowania może wpłynąć na innych . Czytając ten artykuł odniosłem wrażenie że praca nad sobą ,tak jakby wszystko zależało ode mnie jest istotna jednak chyba do tego trzeba dojrzeć i wtedy będą tego efekty.

Nadchodzące wydarzenia