Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.
Dzisiejsza Ewangelia podoba mi się. Lubię bowiem radykalne rozwiązania. Dlaczego? Bo łatwo wejść mi w rolę “dowódcy”. Kiedy w nią wchodzę, wszystko wydaje się zerojedynkowe. Ty masz robić to, Ty tamto, a Ty nie masz robić tego…
Radykalna Ewangelia?
Dziś powinniśmy jednak pamiętać, że w tym całym wyłupywaniu oczu, odcinaniu kończyn nie chodzi o samookaleczanie, ale odcinanie się od zła, w sposób zerojedynkowy. W praktyce więc, jeśli odcięcie od czegokolwiek złego w naszym życiu miałoby się wiązać ze stratą – to lepiej to stracić niż dalej kontynuować ścieżkę oddalania się od wiary.
Razem, czy jednak osobno?
Cofnijmy się jednak dziś trochę przed Ewangelię. W czytaniach słuchamy przepiękną historię narodu wybranego. Mojżesz, zmęczony ilością obowiązków wobec ludu prosi Boga o to, aby go odciążył. Bóg przystaje na ten pomysł i dzieli ducha Mojżesza na zbiórce pomiędzy wybranych mężczyzn. Na zbiórce jednak nie pojawia się Eldad i Medad. Mimo ich nieobecności, otrzymują również ducha i zaczynają prorokować. Dochodzi tutaj do napiętej sytuacji z Jozue i Mojżeszem, kiedy ten drugi staje w obronie swoich pobratymców wytykając Jozuemu zazdrość. Równość, którą pokazuje Mojżesz jest dla mnie absolutnie wzruszająca. Osobiście często mam tak, że lubię stawiać siebie na piedestale. Trochę przed innymi. Nie potrzebuję dużo, ale chociaż trochę…
Ja versus Oni
A teraz drugie czytanie, w którym Jakub mówi o pieniądzach i o bogactwie. Z jednej strony nie potępia ich samych w sobie, ale jednocześnie ukazuje że są złe jeśli nie służą chociażby do pomocy ludziom, którzy tego bogactwa nie mają. Tutaj myślę o Drodze Odważnych, wspólnocie która może pieniędzy niewiele obecnie ma, bo borykamy się z brakiem środków w związku z przeprowadzką, ale ma… ogromne bogactwa. Bogactwa wiedzy, bogactwa ludzi którzy chcą nią się dzielić. Pytanie tylko drogi czytelniku, czy w Tobie jest chęć przyjąć coś, co jest dla Ciebie na wyciągnięcie ręki? Korzystasz z naszych spotkań, webinarów, warsztatów, rekolekcji, konferencji?
“Święte” oburzenie
Klamrą spinającą czytania jest oczywiście dzisiejsza Ewangelia. Oburzeni uczniowie Jezusa chcą aby zabronił czynić cuda wszystkim tym, którzy nie chodzą z nim. Stawiają się na piedestale, uważają się za bardziej prawilnych od innych. Są “wyżej”. Jezus od razu ustawia ich, z pełnym radykalizmem, ale też i spokojem do pionu. Dla mnie to jest spore upomnienie, aby nie rozgraniczać Bożej łaski i być kimś, kto potrafi zmierzyć gdzie ona powinna trafić, a gdzie nie.
Meritum sprawy
Na sam koniec krótkie świadectwo. Moje świadectwo. Pisząc ten tekst jestem świeżo po rekolekcjach “Wolni od Niemocy”, które odbywały się w Lublinie, u Kapucynów na Starym Mieście. Przyszło tylko 30 mężczyzn. Przyszło aż 30 mężczyzn. Dwa zdania, zawierające prawidłową liczbę, a zobaczcie jak się różnią. Znów złapałem się na myśleniu w kategoriach: “zamiast przyjść na te świetne rekolekcje, to pewnie siedzą w domu i piwo piją”. A skąd ja mogę wiedzieć, czy nie robią czegoś równie, albo znacznie przewyższającego dla Boga? Ale lubię oceniać… lubię radykalizm.
Dzisiejsza niedziela jest więc dla mnie takim drogowskazem, aby schodzić z tego swojego piedestału i bacznie przyglądać się gdzie Bóg obdarowuje swoją łaską. Tak jak w dzisiejszych czytaniach i Ewangelii. Bo przecież kto nie jest przeciwko Bogu, ten jest z nim. Nie zapominajmy o tym!
Każda zdrowa religia ma na celu zwiększanie dobra swojego wyznawcy. Ba – każdy zdrowy człowiek pragnie dobra i do niego dąży(!). Dlaczego więc tak łatwo wzajemnie się antagonizujemy – czasem do granic konfliktu zbrojnego albo w ogóle wojny totalnej?! Na dowolnie bzdurnym tle zresztą…