Pstryk i problem znikł czyli jak ogarnąć swojego wewnętrznego jeźdźca?
Terapia skoncentrowana na rozwiązaniach pomoże Ci ogarnąć wewnętrznego jeźdźca. O co w tym chodzi?
W jednym z ostatnich tekstów naszkicowałem ogólną koncepcję słonia i jeźdźca. Jeśli go jeszcze nie czytałeś, zajrzyj koniecznie. Dziś rozwijam koncepcję jeźdźca. Potrzebuje on znać cel. Musi znać konkretny kierunek. Potrzebuje jasnych wytycznych, które wskażą mu jak ma działać.
1. Jasne punkty
Jasne punkty są koncepcją zaczerpniętą z TSR – terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach, nastawionej na cel, na przyszłość. Czym są? Zobrazuję Ci to na przykładzie, który opisują autorzy książki „Pstryk. Jak zmieniać żeby zmienić” Chip Heath i Dan Heath.
Bobby – ten młody chłopak miał zawsze pod górkę ze szkołą i nauczycielami. Zdecydowanie był trudnym dzieciakiem. Nie do końca był temu winny, ponieważ ciągłe tułanie się po rodzinach zastępczych czy wizyty w domach opieki społecznej nie pomagały mu w życiu. Ciągle lądował u psychologa szkolnego za przeszkadzanie na lekcjach, spóźnianie się do szkoły czy nieodrabianie lekcji. Interwencja psychologa spowodowała spadek wizyt Bobby`ego w jego gabinecie o 80%.
Znajdź jasny punkt. To właśnie zrobił psycholog – pan Murphy. Dopytał chłopca czy zawsze i ze wszystkimi nauczycielami ma takie problemy. Okazało się, że był jeden wyjątek. Ten nauczyciel zawsze witał się z Bobbym, a gdy tłumaczył materiał, upewniał się, że chłopak go zrozumiał. Te i inne wskazówki przekazał pozostałym nauczycielom, co spowodowało zmianę zachowania ich podopiecznego. Zwróć uwagę, że psycholog nie grzebał w jego przeszłości. Nie szukał powodów jego gniewu i frustracji, a skupił się na rozwiązaniach. Zadał proste pytanie – “czy kiedyś było lepiej?”.
Koncepcja centralna TSR mówi:
- jeśli coś nie działa, rób coś innego,
- jeśli coś działa, rób tego więcej,
- jeśli coś się nie zepsuło, nie naprawiaj tego.
Dokładnie to zostało wykonane w przypadku Bobby`ego. Sprawdzono co działa albo działało i zaczęto to robić. Jak widzisz, nie ma tu fajerwerków, jest za to codzienna systematyczna praca.
2. Zaplanuj najważniejsze działania
Czy wiesz, że zbyt duży wybór, zbyt wiele kombinacji, powoduje paraliż decyzyjny? Jest udowodnione naukowo, że ograniczony wybór upraszcza życie. Pomyśl jak wiele możliwości, różnych decyzji podejmują korporacje. Jak wybrać z gąszcza wielu opcji najlepsze i nie pogubić się? Przed podobnymi problemami stał Alexandre Behring – manager w brazylijskich liniach kolejowych. Koleje były zadłużone, było wiele potrzeb, wiele próśb o budżet na konkretne działania. Aby uniknąć chaosu decyzyjnego i nadać kierunek jeźdźcowi, Behring wyznaczył następujące cztery jasne zasady działania:
1) odblokować dochody – pieniądze będą inwestowane w przedsięwzięcia, które przyniosą w szybkim czasie dochody,
2) minimalizacja początkowych kosztów – najlepsze rozwiązanie to rozwiązanie najtańsze, nawet jeśli w długim terminie będzie droższe,
3) szybkość jest ważniejsza niż najwyższa jakość – możliwości gwarantujące szybkie rozwiązanie problemu są lepsze niż te dające efekty powoli, nawet jeśli te ostatnie zapewnią lepsze wyniki,
4) recycling – korzystamy z tego, co mamy.
Powyższe cztery zasady pozwoliły działać i nie tracić czasu na podejmowanie decyzji. Chodzi o to, by nie było wątpliwości co do kierunku działania. Kryteria były proste. Liczą się najważniejsze działania. Obudziło to kreatywność pracowników i wprowadziło wiele modernizacji niskim kosztem. Na przykład nie kupowano stali na naprawę torów, lecz zerwano nieużywane tory i je wykorzystano.
3. Wyznacz cel
Wszyscy wiemy, że cele powinny być SMART’ne, czyli specyficzne/określone, mierzalne, atrakcyjne, realne i określone w czasie. To jest generalnie dobra zasada ponieważ pozwala Ci urealnić zamiar.
Cel wyznaczony metodą SMART jest w porządku, ale według mnie nie pobudza emocji. Raczej ciężko się ekscytować celem w postaci 15% wzrostu majątku netto firmy. Taki cel na pewno jest atrakcyjny dla właściciela lub księgowego, ale dla pracowników już raczej mniej. A to emocje są paliwem do zmian. Dobrze sformułowany cel jest nie tylko jasny dla jeźdźca, ale również atrakcyjny dla słonia. Takie cele nazywamy Wielkimi Kosmatymi Zuchwałymi Celami.
Dobrze sformułowany cel jest jak pocztówka ze stacji docelowej. Pokazuje gdzie trzeba dotrzeć, ale też cieszy oczy i serce słonia.
W lewo albo w prawo – środkiem Cię rozjadą
Cele muszą być zero-jedynkowe. Jeśli mają działać, muszą być radykalne. Nie wystarczy, że powiesz sobie “jestem na diecie, zdrowo się odżywiam”, ale w niedziele jest OK, jeśli pochłonę paczkę chipsów. Dobry cel brzmiałby: “zero chipsów i zero okruszków po chipsach”.
W podobny sposób działa koncern BP, którego współczynnik skuteczności odwiertów w latach dziewięćdziesiątych wynosił 1 do 5, podczas gdy średnia w branży wynosiła 1 do 8. W pewnym momencie w BP zażądali niemożliwego. Ich cel zabrzmiał: „koniec z pustymi szybami”. Efekt – dwa na trzy odwierty były trafione. Ten niesamowity współczynnik został osiągnięty dzięki wyśrubowanemu celowi. Pusty odwiert zawsze oznaczał porażkę.
Zero pustych szybów, zero chipsów, a Ty ustalisz zero czego w Twoim przypadku.
Podsumujmy – aby jeździec miał dobrze wyznaczony cel, potrzebuje najpierw:
1) wyznaczyć kierunek,
2) zaplanować najważniejsze działania,
3) wyznaczyć Wielki Kosmaty Zuchwały Cel.
Mam Wielki kosmaty cel
“Wielki kosmaty zuchwały cel” – brzmi śmiesznie, ale okazuje się że sprawa jest dość poważna
“jeśli coś nie działa, rób coś innego,
jeśli coś działa, rób tego więcej,
jeśli coś się nie zepsuło, nie naprawiaj tego.”- dobre to,
Tylko jak się nie dołować, gdy ten wielki kosmaty cel spełnimy tylko w 80%?
Zero TV po pracy.
Ciekawy artykuł!
Teraz należy tylko określić zerówki (warunki brzegowe) i wyznaczyć WKZC,
dalej już tylko podążać w obranym kierunku 🙂
Dobre. Szczególnie Wielki zuchwaly kosmaty cel aż chce się od razu planować:)
Wielki Zuchwały Kosmaty Cel – to brzmi dobrze 😉
Ciekawa koncepcja, w sam raz na początek Nowego Roku 😉