Sam szkaplerz na nic się nie przyda

16 lipca to uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej. Jest ona patronką osób noszących szkaplerz. Czym on jest?

16 lipca obchodzimy uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej. Gdy byłem dzieckiem, po głównej Mszy w mojej rodzinnej parafii następowało przyjęcie do szkaplerza: po Eucharystii gromadce dzieci i kilku dorosłym ksiądz wręczał małe medaliki nazywane szkaplerzem i… to tyle! Nie pamiętam żadnego wyjaśnienia, dlaczego warto go nosić i do czego on zobowiązuje.

Historia pewnego ubrania

Po wielu latach dowiedziałem się, czym tak naprawdę jest szkaplerz. To część habitu karmelitańskiego: kawałek prostokątnego materiału, z otworem na głowę, który opada na pierś i plecy. Dla świeckich, którzy chcieli go nosić, przybrał on formę bardziej dyskretną: dwóch niewielkich kawałków płótna połączonych sznurkiem, które można schować pod ubraniem. Jeśli ktoś przyjmie taki szkaplerz, może go zastąpić medalikiem, ale musi posiadać ten materiałowy. 

W nocy z 15 na 16 lipca 1251 roku Maryja objawiła się generałowi karmelitów św. Szymonowi Stockowi. Wręczyła mu szkaplerz i powiedziała: “Przyjmij, najmilszy synu, Szkaplerz twojego Zakonu. Kto w nim umrze nie dozna ognia piekielnego”. Kościół, po zbadaniu tej sprawy, wielokrotnie potwierdzał przywileje związane ze szkaplerzem. 

Magiczny przedmiot, który zapewni zbawienie

Obietnice, które wiążą się z noszeniem szkaplerza, są niebywałe:

  • kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego;
  • osoba zostanie wybawiona z czyśćca w pierwszą sobotę po śmierci;
  • noszący szkaplerz będzie się cieszył pomocą i obroną w niebezpieczeństwach;
  • uczestnictwo w dobrach duchowych Zakonu Karmelitańskiego: posty, modlitwa, pokuty, Msze…

Wygląda więc na to, że wystarczy założyć na szyję kawałek płótna i być pewnym świętości! Wtedy byłaby to magia, a nie wiara. Szkaplerz jest tylko znakiem i symbolem określonego sposobu życia i duchowości, którą noszący go wybiera. Dlatego jego przyjęcie powinno być poprzedzone odpowiednim przygotowaniem: rekolekcjami, poznaniem duchowości karmelitańskiej i świadomą decyzją. Duchowość szkaplerzna wyraża się w konkretnych zobowiązaniach.

Karmelitański styl życia

Szkaplerz wiąże się z dwoma ważnymi elementami: wejściem w głęboką przyjaźń z Maryją oraz przyjęciem w jakimś stopniu duchowości karmelitańskiej.

Karmel to zakon pustelniczy o niezwykle bogatej historii. Jego patronami są prorok Eliasz oraz Najświętsza Maryja Panna. To od nich karmelici uczą się stawiania Boga na pierwszym miejscu, kontemplacji, słuchania Jego słowa oraz wyjścia naprzeciw ubogim i potrzebującym pomocy. Duchowość karmelitańska ma na celu upodobnienie człowieka do Jezusa, poprzez pracę nad sobą i stawianie Boga w centrum oraz pogłębioną modlitwę kontemplacyjną. Taką postawę mogą realizować także świeccy. 

Znajome małżeństwo już od lat praktykuje modlitwę kontemplacyjną w duchu karmelitańskim. Widzę, jak ich życie staje się spokojne, prostsze i nastawione na Boga.

Noszący szkaplerz mają po pierwsze troszczyć się o życie z Bogiem w łasce uświęcającej, zachowując przykazania i ciągle się nawracając. Ich stylem życia powinno być naśladowanie Maryi w Jej modlitwie, słuchaniu słowa Bożego, posłuszeństwie woli Bożej i służbie Bogu i ludziom. Praktycznej wyrazem maryjności są:

  • codzienna modlitwa do Maryi – podczas przyjęcia do szkaplerza ksiądz, który tego dokonuje, wyznacza codzienną modlitwę do odmawiania. Warto też rozmyślać o życiu Matki Bożej korzystając z różańca;
  • nowenna przed uroczystością Matki Bożej Szkaplerznej – trwa od 7 do 15 lipca i jest bezpośrednim przygotowaniem do święta wszystkich noszących szkaplerz;
  • uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej – pełnym uczestnictwem w tej uroczystości będzie spowiedź, przyjęcie Komunii oraz uzyskanie odpustu w ten dzień.

Szkaplerz na nic się nie przyda…

Szkaplerz to tylko kawałek płótna, który nie ma żadnej mocy. Jego istotą jest przypominanie do kogo należę – jestem synem samego Boga; kogo przyjąłem za patronkę – Maryję, na wzór umiłowanego ucznia, który stał pod krzyżem; i do czego się zobowiązuję – wzrastać duchowo raz z Maryją. 

Przeczytaj świadectwo Marcina:

“W 2010 roku postanowiłem zawierzyć moje życie Maryi. Rok wcześniej ukończyłem studia, ale perspektywa znalezienia pracy nie rysowała się ciekawie. Nadmienię, że mieszkam w Częstochowie i kiedy patrzę przez okno, widzę strzelistą wieżę klasztoru na Jasnej Górze. W dniu moich urodzin, które przypadają w maju, udałem się na Jasną Górę i dokonałem aktu oddania się Matce Bożej. Od tamtego dnia codziennie odmawiałem różaniec. Nawet sobie nie wyobrażałem, jak ten moment zmieni moje życie i jak Maryja mocno pociągnie mnie do Chrystusa.
Pragnienie przyjęcia szkaplerza pojawiło się w moim sercu we wrześniu lub w październiku tego samego roku. Ostatecznie to rozmowa z małżeństwem moich przyjaciół, którzy sami nosili szkaplerze, sprawiła, że 16 listopada przyjąłem go w częstochowskim Karmelu. Tego, jaki ogrom łask spłynął na mnie przez wstawiennictwo Maryi, nie sposób opisać. Dzięki Jej orędownictwu udało mi się znaleźć pracę, pokonać mój grzeszny nałóg, wstąpiłem do Żywego Różańca, Bóg postawił również na mojej drodze kierownika duchowego. Z lektury “Rycerza Niepokalanej”, którego założycielem był św. Maksymilian Kolbe, dotarła do mnie informacja o Drodze Odważnych, na którą wstąpiłem w 2019 roku. Tak więc Maryja, którą czczę w znaku szkaplerza, nieustannie oręduje i wyprasza u swego Syna potrzebne łaski”. 

Marcin Maj

Artykuły o podobnej tematyce

Odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Dzięki za artkuł, mi duchowość Maryjna jest obca – może jest to przede mną, ale artykuł jest kapitalny, sam noszę Szkaplerz św, Michała Archanioła i pozwolił mi ponownie odkryć sens i moje pragnienia które miałem zakładając mój szkaplerz – dziękuje za artykuł.

  2. Przyzwyczailiśmy się mówić o “ogromnie łask” spływających na nas, ale kiedy ktoś zapyta co takiego mamy na myśli mówiąc o łaskach to…. nie wiemy co odpowiedzieć. Bardziej czytelne było by mówienie o konkretach, niż o jakichś tam “łaskach”. Jedni robią sobie tatuaże dla pamiętania… inni noszą szmatki, a chodzi o to co noszę w sercu a nie na szyi

Nadchodzące wydarzenia