Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą [Łk 2,34]
Zapowiadany przez Symeona rozłam, którym skutkowało nauczanie Jezusa, był wyraźnie widoczny przez cały okres Jego publicznej działalności. Z jednej strony byli apostołowie, którzy uwierzyli i byli gotowi zostawić całe swoje życie, żeby iść za swoim mistrzem. Otaczały Go też tłumy, ludzie lgnęli do Niego, całymi dniami wsłuchiwali się w Jego nauczanie. Z drugiej strony była elita ówczesnego świata, faryzeusze i uczeni w Piśmie, którzy nie tylko odrzucali Jego naukę, ale chcieli go wyeliminować, jako niebezpiecznego wichrzyciela dążącego do zmiany status quo.
A ja, po której stronie tego podziału bym się znalazł, gdybym urodził się w czasach Jezusa? Chciałbym wierzyć, że byłbym jednym z tych, którzy uwierzyli, zaufali i poszli za nowym nauczycielem. Ale czy na pewno?
Poczucie bezpieczeństwa
Jezus dla wielu był tym, który przyszedł żeby zburzyć zastany porządek. Przynosił „nowe wino”, na które nie wszyscy byli gotowi, zwłaszcza ci, którzy swoje poczucie bezpieczeństwa opierali na przestrzeganiu przepisów. To było ponad 600 zakazów i nakazów, które określały niemal każdą przestrzeń życia. Zachowywanie ich wszystkich jednocześnie było właściwie niemożliwe, a jednak, byli tacy, którzy przywiązywali do tego ogromną wagę. I w taki świat wchodzi Jezus, który wytyka obłudę, poucza faryzeuszów i uczonych w piśmie, a jednocześnie sam o sobie mówi, że przyszedł, żeby to prawo wypełnić. Wypełnić, czyli przypomnieć ludziom pierwotny zamysł Boga wobec prawa. Bo ono nie zostało stworzone po to, żeby ludzi uciskać, ale żeby przybliżać ich do Boga.
Ja lubię kiedy świat wokół mnie jest poukładany i przewidywalny. Wszystkie nagłe zmiany, przełamania schematu wytrącają mnie z równowagi i napawają lękiem. A jednak, to właśnie w takich momentach, kiedy musiałem zejść z utartej ścieżki, doświadczałem największego wzrostu i widziałem największe owoce swoich działań. Jedną, z takich przestrzeni, w których Pan ostatnio zmienia moje myślenie jest właśnie podejście do zasad. Ja bezpiecznie czuję się otoczony jasnymi regułami, których przestrzegania wymagam od siebie i otoczenia. Ostatnio podczas spowiedzi usłyszałem, żebym potrafił częściej patrzeć na siebie i na świat z miłością, a nie jedynie przez pryzmat przepisów. I nie chodzi tu o odrzucenie zasad, ale uczenie się od Jezusa jak je wypełniać, w taki sposób, żeby to przybliżało mnie do Boga i ludzi.
Moje oczekiwania
Na jakiego Mesjasza czekali Izraelici? Potężnego wodza, który przegoni Rzymian? Silnego przywódcę, który przywróci narodowi wybranemu należyte miejsce w świecie?
A kogo dostali? Pokornego nauczyciela, który naucza o miłości nieprzyjaciół i nadstawianiu drugiego policzka, a na koniec zostaje zabity w haniebny sposób. Więc chyba możemy powiedzieć, że w tym przypadku oczekiwania mocno rozjechały się z rzeczywistością.
Ja też mam swoje oczekiwania wobec Jezusa. Kiedy zderzam się z problemami i własnymi słabościami, wpadam w pułapkę myślenia: „Panie, przecież powinno być inaczej! Ty powinieneś zadziałać, tak jak ja tego oczekuję! Przecież możesz tu i teraz rozwiązać mój problem (zgodnie z moją wizją oczywiście) więc dlaczego jeszcze tego nie robisz?!” Często brak mi w takich chwilach zaufania wobec Boga, a górę biorą moje oczekiwania i wyobrażenia. Na szczęście Jezus zawsze mnie zaskakuje, uczy cierpliwości, przychodzi podczas modlitwy, albo przez najbliższych i pokazuje inne, lepsze rozwiązanie. Pokazuje, że On jest i działa i na całe szczęście nie zawsze tak jak ja to sobie zaplanowałem. Te sytuacje oczyszczają moje serce z fałszywych oczekiwań wobec Boga, przybliżając mnie jednocześnie do odkrywania, poznawania Go i budowania z Nim bliższej relacji.
Powyższe przykłady pokazują mi, że linia podziału, którą wyznacza nauczanie Chrystusa, często nie przebiega gdzieś na zewnątrz. Ona prowadzi dokładnie przez środek mojego serca. To ode mnie zależy, czy kolejny raz dam się porwać prostemu nauczycielowi z Galilei, który przychodzi zmieniać moje myślenie i zaskakiwać oczekiwania. Którą stronę wybiorę następnym razem?
Odpowiedzi