A wy za kogo Mnie uważacie?

Pytanie o tożsamość jest jednym z podstawowych, jakie pojawiają się w życiu każdego człowieka. Zapewne wielu z nas przeżyło moment, w którym w głowie natrętnie wracało pytanie „Kim jestem?”. Rozważając je można dojść do wniosku, że określenia, których używamy wobec siebie albo inni wobec nas, bardzo często są etykietami dla ról, w które w życiu wchodzimy. Jednak tożsamość jest czymś tak fundamentalnym, że nie warto na tym poprzestawać, ale szukać głębiej. Zacznijmy jednak od tego, czym jest tożsamość – w Słowniku Języka Polskiego w odniesieniu do osoby mamy trzy definicje. Pierwsza to identyczność, czyli coś co nas określa jako odrębną jednostkę i sprawia, że pomimo upływu lat jesteśmy tą samą osobą. Druga to świadomość siebie, czyli na ile siebie znamy, ile o sobie wiemy, czy potrafimy siebie kształtować. Ostatnia definicja to fakty, cechy, dane personalne pozwalające zidentyfikować jakąś osobę – jednym słowem jak widzą nas inni. Wyposażeni w tą wiedzę możemy pochylić się nad dzisiejszą ewangelią.

Jezus – wzór odkrywania i kształtowania tożsamości

Jak pamiętamy z ewangelii – Jezus po raz pierwszy swoją tożsamość odkrywa i ujawnia mając 12 lat, kiedy zwraca się do Maryi i Józefa słowami: „Dlaczego mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że muszę być w tym, co jest mego Ojca?”. Od tego momentu nie mamy w ewangelii wzmianki o życiu Jezusa aż do kolejnej sytuacji, gdzie zostaje potwierdzona tożsamość Jezusa. Dzieje się to podczas chrztu w Jordanie, kiedy z nieba rozlega się głos: „Ty jesteś moim Synem umiłowanym, Ciebie sobie upodobałem”. Możemy przypuszczać, że poczucie tożsamości u Jezusa było oparte na relacji z Ojcem, a do tego tak silne, że działał nie pytając innych ludzi o to, jak Go odbierają. Dopiero po licznych uzdrowieniach, cudach, rozmnożeniu chleba, nauczaniu, zadaje swoim uczniom pytanie, za kogo uważają Go ludzie. Czytając ewangelię nie możemy powiedzieć, że była to próba potwierdzenia swojej tożsamości, a raczej przygotowanie uczniów na kolejne istotne pouczenie. Jest ono równocześnie wstępem do bardziej osobistego i skierowanego wprost pytania: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Nie jest ono postawione na samym początku ewangelii lub przy pierwszym spotkaniu z uczniami. Dopiero po przejściu wspólnej drogi, doświadczaniu nauki i cudów, Jezus wie, że jest to właściwy moment. Swoje pytanie kieruje nie tylko do apostołów, ale do wszystkich swoich wyznawców, także do nas, żyjących ponad dwadzieścia wieków później. Niech to pytanie towarzyszy nam w przeżywaniu tej niedzieli, ale i każdego innego dnia: „Kim dla mnie jest Jezus?”.

A co z moją tożsamością?

Na pytanie, kim jest dla mnie Jezus, każdy znajdzie swoją własną odpowiedź na podstawie osobistej z Nim relacji. Przy okazji dzisiejszej ewangelii warto też pochylić się nad pytaniem o moją własną tożsamość. Ostatnio usłyszałem, że istnieje świadomość wewnętrzna i zewnętrzna. Wewnętrzna mówi o tym, jak postrzegamy sami siebie, na ile jesteśmy siebie świadomi, natomiast zewnętrzna określa, jak widzą nas inni. Kluczem do pełnego poczucia tożsamości jest spójność pomiędzy jednym a drugim. Wielokrotnie w swoim życiu mierzyłem się z pytaniem „Kim jestem?”, ale przez lata szukanie odpowiedzi rozpoczynałem na zewnątrz – od tego, jak jestem postrzegany. Stąd próby wpasowywania się w oczekiwania innych, próby wpisania się w ramy, w jakich inni chcieliby mnie widzieć. Teraz widzę, że doprowadzało to do poczucia zagubienia, wzbudzało chęć ucieczki. Dopiero kiedy kilka lat temu zacząłem szukać odpowiedzi na to pytanie w sobie, swojej historii, w moich bliskich relacjach – z Bogiem, z najbliższymi – poczułem, że jest to klucz do zdefiniowania mojej tożsamości. Dziś wiem, że żeby odkrywać swoją tożsamość potrzebuję ludzi. Ale nie takich, którzy powiedzą mi, jaki mam być, tylko takich, którzy poprzez zadawanie odpowiednich pytań, stawianie przede mną wyzwań, pomogą mi samodzielnie odkryć, kim naprawdę jestem – w swoich oczach i oczach Boga. Dopiero wtedy będę mógł zapytać innych – „A jak Wy mnie widzicie?” – i zmierzać do zmniejszania różnicy pomiędzy świadomością wewnętrzną a zewnętrzną. Może to jest właściwy dzień, by zadać sobie pytania – na ile znam siebie, czy znam swoje słabe i mocne strony, jak moja tożsamość objawia się na co dzień? I równie istotne – czy mam wokół siebie wyłącznie ludzi, którzy próbują narzucić mi swoją wizję na mnie, czy są również tacy, którzy wspierają mnie w odkrywaniu mojej tożsamości?

Artykuły o podobnej tematyce

Odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nadchodzące wydarzenia