Zapoznaj się z tekstem przygotowanym przez ks. Pawła Tambora. Całość dostępna także w wersji audio:
Spójrzmy na braterstwo najpierw teologicznie, a potem praktycznie. Jakimi cechami powinna się odznaczać ta szczególna relacja?
Braterstwo wokół Jezusa
Teologicznie rzecz biorąc, korzeni znaczenia braterstwa można z pewnością szukać we wspólnocie uczniów Jezusa. Bóg objawia się człowiekowi, ale szczególnym kontekstem jest grupa osób. Oczywiście historia Kościoła obfitowała w pustelnicze formy życia, ale doświadczenie Boga nigdy nie jest wyłącznie indywidualne. Sam Kościół jest ze swojej natury zwołaniem ludzi, którzy chcą poznawać Boga i żyć Ewangelią.
Ewangelista Marek zapisuje, że pierwszym zadaniem uczniów Jezusa jest to, aby z Nim byli. Nie może nam zniknąć z oczu obraz Dwunastu – wspólnoty, która była bardzo różnorodna, dynamiczna, pełna swoich określonych oczekiwań, aspiracji, szukania swojego miejsca. W opisach ewangelicznych na pierwszy plan wysuwa się zatem to w charyzmacie uczniów, że byli razem. To doświadczenie bycia razem jest nie tylko warunkiem skutecznego głoszenia Ewangelii, ale w ogóle zasadniczego rozpoznania Jezusa.
Zwróćmy uwagę na skutek doświadczenia Krzyża Jezusa przez apostołów: rozpada się wspólnota uczniów. Szczególnie mocne i dające do myślenia ‒ na przykład w scenie zaparcia się Piotra ‒ jest to, że on nie tylko zapiera się Jezusa („nie znam tego człowieka”), ale także zapiera się braterskiej wspólnoty Dwunastu („nie jestem jednym z Jego uczniów”). Po Zmartwychwstaniu ewangelista Jan opisuje z kolei niezwykle sugestywną scenę, kiedy uczniowie znów są razem, znów idą łowić ryby. Połów jednak okazuje się bezowocny, ponieważ nie było z nimi Jezusa. Pozostawanie we wspólnocie z Nim jest zatem bardzo ważnym kryterium skuteczności działania uczniów.
Przysłówek „razem” występuje w Ewangelii św. Jana tylko w tekstach mówiących o głoszeniu słowa i o uczniach. „Dwaj uczniowie biegli razem do grobu”. Uczniowie działają i są razem. Nie jest to grupa biernych, żyjących obok siebie ludzi, ale wspólnota zjednoczona działaniem.
Solidarność i sprzeciw
Nieco schematycznie chciałbym teraz wskazać niektóre, moim zdaniem, konstruktywne cechy braterstwa. Pierwszą jest uczestnictwo. To jest chyba najbardziej istotna wstępna postawa, która wciąga mnie w taki szczególny rodzaj więzi z innymi. Mam świadomość, że biorę udział w czymś istotnym, że realizuję ważny cel, że patrzę razem z braćmi w jednym kierunku.
Ktoś kiedyś bardzo trafnie wyróżnił w specyficznie męskim doświadczeniu uczestnictwa dwa elementy, które prowadzą ze sobą pewien dialog, uzupełniają się, tworzą subtelną równowagę, mianowicie: solidarność i sprzeciw. Pierwsza cecha oznacza, że dostrzegam razem z innymi wspólne zadania i zgadzam się, że warto się, w braterskiej wspólnocie, nimi zająć. Drugi ciekawy element to sprzeciw. Chodzi o sprzeciw, który nie niszczy braterstwa, nie prowadzi do rozerwania wspólnoty lub jej opuszczenia, ale jest sprzeciwem konstruktywnym, nadającym dynamikę, jest własnym głosem, pomysłem, który wchodzi w interakcję, czasem nadaje braterstwu mój twórczy wkład, czasem rywalizuje z innymi i jest wyciszany. Braterstwo w tej realizacji uczestnictwa nie może być konformistyczne. Nie szukam braterstwa dlatego, że wspólnota braci ma mnie przede wszystkim chronić, zabezpieczać, izolować przed światem. Czasem tak ludzie traktują na przykład wspólnotę zakonną, która wydaje się bezpiecznym azylem, w którym się chronią.
Nie możesz zniknąć
Drugą wartościową cechą braterstwa jest doświadczenie wzajemnego uzupełniania się. Także chrześcijańska wspólnota ma szczególne zadanie pokazania, że nie ma osób samowystarczalnych, niezastąpionych. Potrzebujemy wzajemnie swoich darów. W seminarium duchownym to jest szczególnie fascynujące, że każdy rocznik alumnów jest przedziwnie różnorodny. Co ciekawe, ta różnorodność z jednej strony wynika z dodania do siebie własności każdego człowieka, z drugiej strony jakość w braterskiej grupie nie jest tylko prostą sumą elementów.
Modna dzisiaj filozofia układów złożonych mówi o pojawianiu się takich cech w układzie złożonym (tu: we wspólnocie), których wręcz nie da się przewidzieć, gdy się patrzy na tworzące ją osoby. Myśląc po chrześcijańsku, powiemy, że tu szczególnie lokuje się dyskusja na temat charyzmatów i służby. Charyzmat, jak wiemy z lektury listów św. Pawła, służy wspólnocie. Warto podkreślić, że człowiek nie może się rozmyć w grupie braci – chrześcijan nie może „zniknąć”. Chrześcijaństwo czerpie tu ogromną inspirację z personalizmu, czyli takiego patrzenia na osobę, w którym każdy ma taką wartość jak grupa. Cechą braterstwa, która chroni przed takim „rozpłynięciem” się w wielości grupy ludzkiej, jest poczucie współodpowiedzialności.
Znalazłem kiedyś taką niezwykle trafną i prostą definicję: „odpowiedzialność to wzięcie na siebie skutków własnego lub czyjegoś działania.” W braterskiej wspólnocie pojawia się naturalnie odpowiedzialność wobec siebie, innych, wreszcie wobec Boga. Niezwykle ważne i wprost nieodzowne w zrozumieniu relacji braterskiej jest też to, by nie było sztywnego podziału na odpowiedzialnych i wykonawców.
Uczniowie Jezusa czasami spierali się między sobą, który z nich jest największy, nawet podczas Ostatniej Wieczerzy. Jezus w tych przypadkach reagował zwykle bardzo stanowczo: każdy ma przyjąć postawę służby wobec braci, postawę wręcz najmniejszego ze wszystkich. Oczywiście Piotr jest tym, który reprezentuje Dwunastu, ale to w niczym nie umniejsza roli i znaczenia pozostałych. Oni są współpracującymi i współodpowiedzialnymi – są braćmi.
ks. Paweł Tambor
Autor jest doktorem filozofii, rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach.
– – –
W materiałach dodatkowych znajdziesz fragment listu św. Jana Pawła II Novo millenio ineunte z wprowadzeniem autora Ekwipunku.
Zapoznaj się z 43. punktem listu Jana Pawła II poprzedzonego komentarzem ks. Pawła Tambora.
Tekst bardzo jednoznacznie podkreśla, że korzeniem naszego ludzkiego doświadczenia wspólnoty i braterstwa jest najpierw Trójca Święta. Bóg nie objawia się człowiekowi jako filozoficzna Pierwsza Zasada, nieporuszony poruszyciel, absolut (choć oczywiście teologia i filozofia jakoś analizują takie cechy natury Bożej). Bóg objawia się, po pierwsze, jako Osoba, jako Ktoś – kto jest, jest obecny, jest Stwórcą, działa, i po drugie, jako Wspólnota, relacja miłości, wewnętrzny dialog. Taka relacyjna natura Boga musi być także fundamentalnym doświadczeniem dla chrześcijanina. Zauważcie na przykład, że inaczej modlimy się do Ojca, inaczej do Syna, inaczej do Ducha Świętego. Pokazuje to bardzo wyraźnie struktura modlitwy Eucharystii. Nasze braterstwo ma być zatem jakby odblaskiem wewnętrznej wspólnoty Bożej. Druga cecha braterstwa, którą eksponuje tekst listu papieskiego, to wspólnota w dobrym. Daję siebie drugiemu, odbieram dar jego osoby, a w tym wszystkim ratuję dobro, które jest w nim i we mnie.
ks. Paweł Tambor
Duchowość komunii
43. Czynić Kościół domem i szkołą komunii: oto wielkie wyzwanie, jakie czeka nas w rozpoczynającym się tysiącleciu, jeśli chcemy pozostać wierni Bożemu zamysłowi, a jednocześnie odpowiedzieć na najgłębsze oczekiwania świata.
Co to oznacza w praktyce? Także tutaj można by bezpośrednio przejść na płaszczyznę działania, ale błędem byłoby ulec tej pokusie. Zanim przystąpimy do programowania konkretnych przedsięwzięć, należy krzewić duchowość komunii, podkreślając jej znaczenie jako zasady wychowawczej wszędzie tam, gdzie kształtuje się człowiek i chrześcijanin, gdzie formują się szafarze ołtarza, duszpasterze i osoby konsekrowane, gdzie powstają rodziny i wspólnoty. Duchowość komunii to przede wszystkim spojrzenie utkwione w tajemnicy Trójcy Świętej, która zamieszkuje w nas i której blask należy dostrzegać także w obliczach braci żyjących wokół nas. Duchowość komunii to także zdolność odczuwania więzi z bratem w wierze dzięki głębokiej jedności mistycznego Ciała, a zatem postrzegania go jako «kogoś bliskiego», co pozwala dzielić jego radości i cierpienia, odgadywać jego pragnienia i zaspokajać jego potrzeby, ofiarować mu prawdziwą i głęboką przyjaźń. Duchowość komunii to także zdolność dostrzegania w drugim człowieku przede wszystkim tego, co jest w nim pozytywne, a co należy przyjąć i cenić jako dar Boży: dar nie tylko dla brata, który bezpośrednio go otrzymał, ale także «dar dla mnie». Duchowość komunii to wreszcie umiejętność «czynienia miejsca» bratu, wzajemnego «noszenia brzemion» (por. Ga 6, 2) i odrzucania pokus egoizmu, które nieustannie nam zagrażają, rodząc rywalizację, bezwzględne dążenie do kariery, nieufność, zazdrość. Nie łudźmy się: bez takiej postawy duchowej na niewiele zdałyby się zewnętrzne narzędzia komunii. Stałyby się bezdusznymi mechanizmami, raczej pozorami komunii niż sposobami jej wyrażania i rozwijania.