Dobre nawyki w rozważaniu Słowa Bożego – PlanoMAX.

Artykuł pochodzi z portalu Aleteia Polska – https://pl.aleteia.org/2024/07/17/rozwazalem-slowo-boze-od-kilku-lat-gdy-dotarlo-do-mnie-ze-robie-to-zle

Dobre intencje, gorsze wykonanie.

Tuż przed ukończeniem trzydziestego roku życia (czyli w 2017 roku) podjąłem postanowienie by codziennie rozważać Słowo Boże. Do tamtej pory moja znajomość Pisma Świętego ograniczała się do ulubionych (to znaczy popularnych) wersetów czy rozdziałów oraz czytań niedzielnej Eucharystii.

Uważałem w tamtym momencie, że to duże wyzwanie, ale nie niewykonalne, przecież codziennie dojeżdżam do pracy i w drodze mogę wszystko „upchnąć”. Plan był doskonały.

Byłem przekonany, że robię dobrą robotę, dla siebie i bliskich, wszak to Słowo stwarza we mnie. Mój początkowy entuzjazm, ba! nawet odtrąbienie sukcesów codziennych rozważań spowodowało, że spotkanie ze Słowem zacząłem traktować z lekkością i bezrefleksyjnie.

Nie zrozumcie mnie źle, na pewno lepiej jest regularnie czytać/słuchać Słowo Boże w podróży do pracy, niż nie robić tego wcale.
Kilka lat zajęło mi uświadomienie sobie, że moje rozważanie Słowa pozbawione jest głębi i nie przybliża mnie do Boga – co było moim nadrzędnym celem.

Co było problemem?

Moim podstawowym problemem było to, że spotkanie z Bogiem w Słowie starałem się wykonać „przy okazji”. Po czasie zauważyłem, że mam wiele myśli związanych ze Słowem, które coś o mnie mówią, ale mi umykają. Uświadomienie sobie tego, że stałem w miejscu było trudne, bo wciąż miałem pokusę usprawiedliwiania się i przekonanie, że znam wiele osób, deklarujących wiarę, które w ogóle nie sięgają do Pisma Świętego.
Finalnie to wierność w codziennym spotkaniu ze Słowem i zaprowadziła mnie do tego, że zapragnąłem coś zmienić.

Ale jak zmienić, ot tak, prawie dwu letnie „rozważanie Słowa” pozbawionego refleksji. Stary nawyk potrzeba było zmienić na nowy – dobry nawyk.

Pierwsza myśl – będę wstawał wcześniej – i zacznę dzień w domu (nim wyjdę do pracy) od modlitwy i rozważania Pisma Świętego (czytań, które daje mi Kościół na ten dzień). O dziwo, nie było to dla mnie kłopotliwe. Dość często budziłem się przed budzikiem i nie odczuwałem zmęczenia. To ponownie uśpiło moją czujność, bo utrwalając schemat „sukcesu” – mogłem ponownie zatryumfować.

Po czasie okazało się, że zmieniłem jedynie porę snu i okoliczności. Nie rozważałem Pisma Świętego w biegu, ale wciąż traktowałem spotkanie ze Słowem, jako „do odhaczenia”. Bardzo dużo prawdy jest w powiedzeniu: Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.
W moim przypadku największą pracą do wykonania było zatrzymanie się na tym co Bóg dziś do mnie mówi i jak mam to odnieść w mojej codzienności. Niosłem duży bagaż złych nawyków w rozważaniu Słowa i zupełnie nie miałem pojęcia jak je zmienić.

Pomocne narzędzie.

Moje spotkanie z Bogiem w Słowie zaczęło się zmieniać w kwietniu 2020 roku, wtedy po raz pierwszy natrafiłem na PlanoMAX. Kwartalny planer, który od ponad 4 lat wspiera mój rozwój. Planomax na każdy dzień przeznacza dwie strony. Jedna – w całości poświęcona jest na zapisywanie rozważań ze Słowa. I ta przestrzeń jest dla mnie strzałem w dziesiątkę.

Codzienne zapisywanie myśli, uczuć, emocji oraz refleksje są dla mnie osią rozpoczynającego się dnia. Na ich podstawie wyznaczam sobie mały cel dzisiejszego dnia.

Od czasu zaprzyjaźnienia się z Planomaxem stale rozwijam się w pracy ze Słowem dokładając kolejne elementy przygotowujące mnie na poznanie i przyjęcie Prawdy o Nim i o sobie. Objawia się to przez skupienie, ciszę, ćwiczenie uważności oraz rozpoznanie jak dziś reaguje moje ciało.

Z biegiem czasu, korzystając z Planomaxa zacząłem monitorować swoje nawyki i weryfikować jakość relacji, które tworze. Widzę też ile zmieniło się w moim życiu dzięki temu, że mogę powrócić do egzemplarzy sprzed lat.
Miło spojrzeć na swoje zapiski i notatki, albo „to do list” i westchnąć do tego co przykuwało moją uwagę w tamtym czasie i jak to wpływa na mnie teraz.

Jak jest dziś?

Dziś budzi się we mnie wdzięczność, że Bóg podsuwał mi osoby, a osoby narzędzia, które pozwoliły mi i wciąż pozwalają lepiej Go poznać. Dziś codziennie korzystam z Planomaxa i już nie cieszę się, ze swojej regularności – czasem zostawiam puste przestrzenie, bo to też coś o mnie mówi. Cieszę się ponieważ zbliżyłem się do Boga przez Słowo i wciąż chcę Go poznawać i być jeszcze bliżej.

PlanoMAX to sprawne i dobre narzędzie, które pogłębia spotkanie ze Słowem. Jednak bez mojej pracy pozostałby zwykłym notatnikiem. To ja decyduję, czy będzie moim sprzymierzeńcem czy wyrzutem sumienia na moim biurku.

Artykuły o podobnej tematyce

Nie tylko lektura. Po co czytać Pismo Święte?

Kiedy mówimy o modlitwie, często w pierwszej kolejności myślimy o pacierzu, różańcu, koronkach czy litaniach. Potem o modlitwie myślnej jako rozmowie z Bogiem bez ustalonych reguł, albo o różnych formach modlitwy liturgicznej z Eucharystią na czele. Jednak dopiero gdzieś na szarym końcu tej listy przypominamy sobie o Piśmie Świętym. Biorąc pod uwagę, że jako chrześcijanie wierzymy w Boga, który jest osobą, to naszym celem powinno być budowanie z Nim relacji. A jak lepiej budować relację, jeśli nie poprzez dialog? Bóg sam go inicjuje, dając nam do ręki swoje słowo.

Odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Mam trochę więcej lat i podobnie: Słowo najpierw w biegu i niejako przy okazji , o różnych porach, bez planu, pełen chaos. Udało się na tyle, że wstaję wcześniej bez napinki, budzika wcale nie używam, a mimo to mam czas na modlitwę ciałem, oddechy, wyciszenie, wysłuchanie i rozważanie Słowa Bożego. Przenieść na papier i zapisać emocje i przemyślenia, to już gorzej. Planomax nabyłem i…” leży wyrzut sumienia na moim biurku”.

Nadchodzące wydarzenia