Harfista o ojcostwie

Zdrada, kłamstwo i praktycznie porwanie, oto co czyha na nasze dzieci w dzisiejszym świecie. Między innymi. To w sumie tylko jeden wątek filmu Dungeons and Dragons – złodziejski honor. Bo jest też dużo komedii i smaczków dla znawców Faerunu. Niby film o niczym, ale dla ojca to może być wartościowa pozycja łącząca lekki humor z jak by nie patrzeć poważną tematyką zagrożeń ze strony Świata. Oglądamy?

Niby nic wielkiego, wieczór filmowy z córką w każdą sobotę, a wyrywa mnie często z jakiegoś letargu. To już dwa lata od kiedy zaczęliśmy pielęgnować taką formę i pewnie też co najmniej dwa lata od ostatniej recenzji filmu jaką napisałem. Lat 12 i otworzył się nam szeroki wachlarz filmów do oglądania. Napisałem to bo sądzę, że jako odważny ojciec również trzymasz się takich prozaicznych zasad jak rating filmu, szczególnie jeśli go jeszcze nie oglądałeś sam. To oczywiście ma swoje niespodzianki bo rating z lat 90 to nie ten sam rating co era MCU i dalej. Więc nadal – trzeba uważać. Tyle tytułem wstępu, bo dawnośmy się nie czytali 😉

Smoki i Podziemia jako grę fabularną znam od 6 klasy podstawówki, zdarzyło mi się grać krasnoludami, niziołkami, paladynami i innymi, aczkolwiek nigdy w jakieś dłuższe kampanie. Można powiedzieć że film Dungeons and Dragons – złodziejski honor dobrze oddaje właśnie taki klimat gry fabularnej, gdzie widać postęp i rozwój postaci, wielowątkową przygodę w świecie fantasy, bardzo dużo klimatu Zapomnianych Krain począwszy od ucieczki z więzienia w Icewind Dale, sporo akcji w mieście Neverwinter, wzmianki o Wybrzeżu Mieczy i Wrotach Baldura. Mam nadzieję że niektórzy już wiedzą gdzie jesteśmy. A zatem ahoj przygodo!

Główny wątek który mi się naturalnie nasuwa to wątek rodzicielski. Doprawdy, trudno go przegapić, a rozwija się dynamicznie i cały czas wisi w tle motywacja rodzica walczącego o odzyskanie swojego dziecka. Po drodze jest wiele wartych zapamiętania fragmentów wspierających mentalność wzrostu, zmiany, umiejętności przyjmowania porażek, nie poddawania się nigdy a zawsze szukania kolejnego możliwego, rozsądnego rozwiązania. Nawet jeśli plan A nie wypalił, potem plan B, a potem plan C brzmi jak plan A i plan D to w sumie to samo co plan B. Bo przecież to, że się za pierwszym razem nie udało, nie znaczy, że nie warto spróbować ponownie tylko z większym wysiłkiem i przekonaniem. Oczywiście jak w grze fabularnej, nie wszystkie rzuty kością są udane.

Z kolei nawiązując do pułapek czekających na dzieci – cóż, nauka z filmu taka, że poniesiemy konsekwencje pozostawienia dziecka samemu sobie. Nasuwa mi się analogia do szkoły: posyłam dziecko do tej czy innej Iicząc, że ona mi dziecko nauczy i wychowa. Nie, nie mogę w tym czasie zniknąć z radaru, nie weryfikować, nie słuchać uważnie, nie zadawać mądrych pytań, bo z całym szacunkiem dla systemu edukacji, wszędzie możemy trafić na osoby o różniącym się od naszego światopoglądem, moralnością, doświadczeniem. To jest swojego rodzaju miniatura świata, miks wszystkiego. Łatwo przez nieporozumienie czy trudność w relacji wpaść w kłopoty. Zdanie które mnie zawsze upewnia w tym, że wiem co jest dobre dla moich dzieci to fakt: nikt nie kocha moich dzieci tak mocno jak ja. Może nie wszystkie sytuacje da się odkręcić, może masz już takie doświadczenie, ale nie warto się poddawać, bo nie wiemy kiedy te nasze starania zaowocują.

Harfiści to tajna organizacja szpiegowska do której należy główny bohater. Opowiadając swoją historię na samym początku filmu wspomina jak ślubował swoje dołączenie do tej organizacji, potem jak porzucił swój ślub. W pewnym momencie filmu ktoś mu mówi „może zapomniałeś o swoim ślubie, ale on nie zapomniał o tobie.” Ciekawe zdanie, nieprawdaż? Zatrzymało mnie to, bo ostatnio częściej słyszę i sam się zastanawiam nad budowaniem swojej własnej wartości przez podejmowanie codziennych małych decyzji i wywiązywania się z nich przed samym sobą. Trudno mi przychodzi oczekiwać od innych zaufania do mnie jeśli sam swoich obietnic w stosunku do mnie samego nie potrafię dotrzymać. Warto wrócić w tym miejscu do nauki Jezusa z Ewangelii Mateusza 5, 34-37. Nie przysięgaj, decyduj i rób.

Wiecie w ogóle jak trudno jest napisać recenzję zachęcającą do obejrzenia i faktycznego rozważenia przyjętych treści, a jednocześnie nie zepsuć Wam zabawy spoilerem? Mam nadzieję, że nie wyszedłem z wprawy, bo film Dungeons & Dragons – Złodziejski Honor to rzeczywiście dawka dobrej rozrywki 12+ a i warto później porozmawiać o tym co się zobaczyło, poczuło, zrozumiało. Moja córka standardowo pyta mnie która scena albo która postać była dla mnie najfajniejsza. Całkiem na pewno był to otyły smok. A gdy już obejrzysz, to zapraszam Cię do napisania w komentarzu co sądzisz o ścieżce wzrostu maga Simona. Tak, specjalnie pominąłem ten wątek bo nie chcę psuć zabawy 🙂 Miłego oglądania!

Artykuły o podobnej tematyce

Czy warto przeczytać “Katolickiego dżentelmena”? I tak i nie…

“Katolicki dżentelmen” to książka autorstwa Sama Guzmana, wydana przez wydawnictwo “W drodze”. Krótka pozycja. Elegancko – jak na dżentelmena – wyglądająca. Z trzydziestoma dwoma, krótkimi rozdziałami pomoże wejść w dość luźną refleksję na temat katolickiego mężczyzny. Nie znajdziesz w niej jakiegoś usystematyzowanego wykładu ani rewolucyjnych tez, ale konkretne i poukładane refleksje. Pod niektórymi sam mógłbym się podpisać, pod innymi postawiłbym znak zapytania.

Odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nadchodzące wydarzenia