Zawaliłeś wakacyjny odpoczynek? Nie przejmuj się, nie Ty pierwszy!

Lato minęło, koniec wakacji. Jak wykorzystałeś ten czas? Warto zrobić sobie małe podsumowanie.

“Przechyla się ku jesieni Ziemia…” a z tym jej ruchem dobiega właśnie końca zwyczajowy czas wakacji i urlopów. Czas letniej swobody, beztroski i wypoczynku. Czas resetu, rekreacji i regeneracji w oderwania od kieratów powszedniości. Czas tęsknie wyczekiwany a kuszący smakiem wolności – narzędzia tyle pożądanego, ile niebezpiecznego(!).

Retrospekcja?

Parę słów, jakie napisałem w powyższym intro zaczyna się od członu “RE-”, co sygnalizuje powtarzalność, powrót do czegoś, ponowne wydarzenie się tego, co już się kiedyś działo; odzyskiwanie czegoś, co było już naszym udziałem. Powstaje odruch spojrzenia wstecz, który ma “dwa końce” zasługujące na refleksję.

Koniec pierwszy: “Należy mi się wypoczynek”

W zasadzie to tak. Przepracowałeś kolejny rok w Twoim fachu, na studiach, w szkole albo w domu. Zamknąłeś z jakimś wynikiem pewien cykl wysiłków zmierzających do osiągnięcia Twoich celów. Namęczyłeś się, by coś zdobyć, zmienić, poprawić albo przynajmniej zachować – nie utracić. Jesteś zmęczony, “zniszczony”. Zużyłeś część Twoich materiałów i energii, które wymagają odzyskania i zgromadzenia na nowo – wszak niebawem zaczniesz się ponownie trudzić i “niszczyć” zużywając je.

Koniec drugi: “To nie koniec”

Z racji mojego fachu spotykałem często osoby kończące swoją przygodę z pracą zawodową. Lubiłem zadawać przy tej okazji pytania o ich zamiary na nadchodzący czas w tzw. “stanie spoczynku”. Wiele z nich miało imponujące plany dalszej aktywności na rozmaitych polach. Plany przyspieszenia tempa realizacji marzeń, w czym dotychczas “przeszkadzała” im praca. Inni przeciwnie – plany przyhamowania, by nieco spokojniej nacieszyć się tym, za czym gonili długie lata bądź wśród licznych obowiązków nie dostawało im na to czasu. Najbardziej niepokojące były projekty streszczające się w słowach “teraz nareszcie odpocznę”. Smutna statystyka wykazuje bowiem, że takie nastawienie nakierowane jest nader często na… cmentarz(!). Nie chcę spłycać tej sprawy “po kostki”, bo przyczyny zgonów u emerytów bywają znacznie bardziej złożone, niemniej jednak warto nie przedłużać przesadnie zerknięcia za siebie, jakby tam było już wszystko, co ważne dla teraźniejszości.

Odpoczywaj do przodu!

Trenerzy, motywatorzy i inni orędownicy wzrostu wartości zalecają – nie bez kozery – odpoczynek skierowany naprzód. I nie chodzi o podejście “powyleguję się dzisiaj na zapas, bo nie wiadomo kto lub co – pogoni mi jutro przysłowiowego kota”. Chodzi o świadomość następnego etapu drogi – celu, w kierunku którego wykonasz kolejny skok wysiłku; o to by wypoczynek nie był nagrodą za wykonany trud, lecz przygotowaniem do realizacji następnych projektów – dzieł dobrych, słusznych, chwalebnych i rozwijających wartości. Bo warto mieć mapę drogową takich przedsięwzięć. Owszem elastyczną i otwartą na modyfikacje i korekty w miarę zmieniających się okoliczności życia, lecz nie pozostawiającą nadmiaru przestrzeni na niedziałanie, bezczynność, stagnację i marazm.

Wakacyjne upadki

Czas przerwy w bieganiu po okręgu zwyczajnych zajęć daje możliwości, jakich nie masz na co dzień. Stwarza ci ekstra-przestrzeń i ekstra-czas na ekstra-działania, których potrzebujesz, by doznawać rzeczy nowych, rozwojowych i ubogacających niezależnie od tego, czy tym razem poświęcisz go na wyprawę tam, gdzie lubisz lub gdzie jeszcze Cię nie było, czy przemalujesz mieszkanie albo postawisz altanę w ogrodzie – Ty decydujesz co będzie tym “ekstra”.

Istotne jest byś – gdybyś hipotetycznie mocno zmęczył się już i znudził wylegiwaniem bez granic i celu – nie musiał zastanawiać się, co z sobą począć jak nasz stary znajomy król Dawid, który znużony sukcesami i utrudzony chwałą zapragnął przez chwilę spocząć na laurach, delegować innym trudy i zażyć nareszcie zasłużonego wczasu. Skorzystał biedak z nadarzającej się okazji by – po chwili “nagrody” za bycie Bożym człowiekiem – ocknąć się w roli tyrana, cudzołożnika, zdrajcy, kłamcy i mordercy… To historia-klasyk w wersji hardcore. Powraca jednak z niezmiennym powodzeniem w wielu barwach i odcieniach.

Rutyna wybiórcza

Tak. Zrywaj z rutyną, zmieniaj i modeluj swoje życie w dziedzinach i granicach, które mogą pozwolić Ci spojrzeć na nie z nieco innej perspektywy – zmienić myślenie(!) a wraz z nim stać się fundamentalnie lepszym, poprawić się – bo warto się poprawiać.

Czas letniej kanikuły sprzyja temu jak żaden inny. A skoro już się kończyć – czas na egzamen, jak wyglądał u Ciebie w tym sezonie. Czy z rutyną złą i neutralną nie odłożyłeś na bok dobrych nawyków, na które długo pracowałeś z Bożą pomocą oraz zastosowaniem wspólnotowego ideału, charyzmatu i jego narzędzi? Nie zgubiłeś gdzieś – przypadkiem i z nieuwagi – elementów czegoś, co “robiło Ci życie”? To lubi się zdarzyć w przedłużonej chwili duchowej drzemki – wiem po sobie. Wiem też, że to potencjalnie dobra lekcja pokory dla każdego “króla życia” i “mistrza świata”, z której warto skorzystać – bez samozgorszenia i gaszenia ducha.

Solucja?

Upadłeś “po królewsku”? – “Pamiętaj, skąd spadłeś. Nawróć się i postępuj jak na początku”! A jeśli chwilowo “nie potrzebujesz nawrócenia”?… Chwała ci! – «Jesteśmy nieużytecznymi sługami. Wykonaliśmy to, co było naszą powinnością». Ufam, że nie musisz teraz wypocząć nareszcie po wakacyjnym wypoczynku. Dobrego “Powakacyjnegoczasu”!

Artykuły o podobnej tematyce

Odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nadchodzące wydarzenia