Zapoznaj się z tekstem przygotowanym przez Pawła Nowaka. Całość dostępna także w wersji audio:
Jestem finansistą, prowadzę swój własny biznes. Chętnie pomagam innym i potrafię dużo wziąć na swoje barki. Jednak w sferze zawodowej to sprawia, że dostaję coraz więcej obowiązków, co wiąże się z nieustanną gonitwą.
Kiedy dostałem propozycję napisania tego artykułu, zaśmiałem się w duchu. W pierwszej chwili pomyślałem, że nie marnuję czasu, tylko nieustannie próbuję zoptymalizować jego wykorzystanie, by starczyło go na wszystkie sprawy ważne w moim życiu w należytych proporcjach. Jednak po chwili zastanowienia stwierdziłem, że nie jest i nigdy nie było tak, by nie mogło być lepiej.
Marnowanie czasu – źródło grzechu
Pierwszym grzechem, jaki kojarzy mi się z marnowaniem czasu, jest lenistwo. Niejednokrotnie zdarza mi się po dobrze wykonanej pracy spocząć na laurach. Wtedy często sięgam do internetu, przeglądając różne strony, ale bez konkretnego celu, śledzę wydarzenia sportowe albo serwisy informacyjne. To wszystko nie przynosi konkretnych korzyści. Zdarza mi się również nie dostrzegać konieczności wykonania kolejnych obowiązków, pomocy innym. W końcu ja już swoje zrobiłem, niech teraz inni się wykażą.
Kolejną kwestią, przez którą szatan oddziałuje na mnie w zakresie marnowania czasu, jest egoizm. Gdy coś mi się uda, dowartościowuję się i skupiam na sobie. Nie zauważam wtedy, że jest wiele innych spraw do zrobienia, że mogę odciążyć najbliższych w ich obowiązkach, by mogli też trochę odpocząć. Często nie dostrzegam wtedy mojej utrudzonej żony albo zapominam o prośbach bliskich o pomoc w różnych sprawach.
Idąc dalej, zła organizacja czasu oraz chęć nagrodzenia siebie mogą prowadzić do nieczystości, hazardu i innych form uzależnień. Kiedyś zdarzało mi się myśleć, że po pracy należy mi się nagroda. Wtedy chciałem oderwać się od otaczającej mnie rzeczywistości, zapomnieć o codziennych problemach. To była prosta droga do wplątania się w nieczystość, która dodatkowo potęgowała złą organizację czasu, abstrahując od innych negatywnych efektów łamania szóstego przykazania.
Marnowanie czasu prowadzi też do niepotrzebnych nerwów. Wielokrotne odsuwanie zadań na później powodowało ich kumulowanie i moje niepotrzebne napięcia, a wystarczyło wszystko wcześniej dobrze zaplanować.
Jak właściwie gospodaruję swoim czasem?
Pisanie tego artykułu skłoniło mnie do refleksji. Zacząłem się zastanawiać, co stanowi punkt wyjścia do dobrego wykorzystywania czasu. Moim zdaniem najistotniejsza jest odpowiednia hierarchia wartości. Inaczej rzecz ujmując, konieczne jest wyjście od podstaw i ułożenie sobie priorytetów. Świat ma nam tyle do zaoferowania, że w ogromie tego wszystkiego można się pogubić i tracić energię na nieistotne sprawy.
Dzięki poukładaniu wszystkiego we właściwej kolejności można zaoszczędzić sporo czasu. Najlepiej nie robić tego samemu, bo wtedy efekty mogą być mocno subiektywne. Ja staram się wszystkie istotne sprawy zaczynać modlitwą, zwracam się do Boga o pomoc i o światło Ducha Świętego. Ustawiając sobie priorytety, rozmawiałem również z najbliższymi oraz członkami mojej wspólnoty. Mając odpowiednio ułożoną hierarchię wartości, znacznie łatwiej gospodarować czasem. Wtedy nie zapomina się o Bogu i zbawieniu, które powinny stanowić podstawę wszelkich działań.
Kolejną metodą, którą stosuję, jest planowanie każdego dnia, kiedy ten wymaga wyjątkowo dobrego wykorzystania. Podczas przygotowań do matury planowałem dni minuta po minucie. Obecnie staram się tworzyć sobie ogólne ramy celem nieustannego doskonalenia. W praktyce efekty bywają różne, ale nie stoję w miejscu, co sprawia, że zmarnowanego czasu jest coraz mniej.
W radzeniu sobie z „przeciekaniem dni przez palce” pomaga mi również członkostwo w męskiej wspólnocie. Dzięki niemu możemy z innymi mężczyznami wzajemnie się dopingować, a także spojrzeć nieco szerzej na swoje życie, bo przez pryzmat i na bazie doświadczeń innych ludzi. Jest to dla mnie źródło nowych inspiracji, które sprawiają, że nie spoczywam na laurach.
Ostatni, co nie oznacza, że najgorszy sposób radzenia sobie z bezczynnością, który chciałbym tu przytoczyć, to zmiana sposobu patrzenia na czas. Nie przymnożymy go, ale możemy wpływać na jego jakość. W Ewangelii pojawia się przypowieść o talentach (Mt 25, 14-30), która kładzie duży nacisk na wykorzystywanie swoich zdolności, również daru czasu. Na co dzień staram się nieustannie uświadamiać sobie, że z każdej minuty mojego życia będę musiał zdać sprawę przed Bogiem. Ta myśl stale mobilizuje mnie do walki o coraz lepsze zarządzanie czasem.
Paweł Nowak