“Domyśl się”, czyli jak usprawnić komunikację w związku

“Domyśl się” – najgorsze zdanie, które można usłyszeć w rozmowie. Przeczytaj, jak usprawnić komunikację w związku.

 “Ty mnie w ogóle nie słuchasz! Mówiłam ci o tym setki razy? A tak w ogóle, to mógłbyś się domyślić…” Ile razy słyszałem to od swojej żony! Z relacji od swoich kolegów wiem, że mają podobnie. Czy rzeczywiście, my faceci jesteśmy “niesłyszący” i aż tak “niedomyślni”?

Żarty żartami, ale komunikacja cierpi

Powstało wiele żartów na temat różnego postrzegania świata przez mężczyzn i kobiety. Rysuje się w nich obraz dwóch skrajnie myślących i postępujących osób. Zazwyczaj ta wymagająca i oczekująca strona to żona, a ten migający się od obowiązków i szukający “świętego spokoju” to mąż. Można powiedzieć, że to stereotyp, ale gdy spojrzę się na swoje dziesięcioletnie małżeństwo lub wspomnę ponad czterdziestoletni związek moich rodziców, to muszę przyznać, że dużo w tych żartach prawdy.

Komunikacja w związku jest kluczowa! 

Komunikacja w każdej relacji jest kluczowa. Odpowiednie przykazywanie informacji, precyzyjne wyrażanie swoich myśli i oczekiwań to jedna strona. Z drugiej jest odbiorca, który musi wiadomość usłyszeć, przetworzyć i zrozumieć. Jeśli ma wątpliwości, to powinien się upewnić czy dobrze ją odczytał a w razie potrzeby dopytać, by nadawca mógł doprecyzować przekaz. Tyle w teorii. W rzeczywistości nie zawsze jest tak prosto. 

Często niedopowiedzenia lub mylna interpretacja powodują inny efekt niż oczekiwany przez nadawcę. Do tego dochodzi jeszcze komunikacja niewerbalna. Ton głosu, gesty, mimika twarzy mówią dużo i często nadają wypowiedziom dodatkowe znaczenie. Wypowiedziane z uśmiechem “trzeba wyrzucić śmieci” i to samo zdanie powiedziane podniesionym głosem i ze zmarszczonym czołem, mogą wywołać odmienne reakcje. Mieszkając z kimś pod jednym dachem, uczymy się siebie nawzajem i potrafimy rozpoznać nastrój, emocje lub prawdziwe intencje. I tu możemy dostrzec różnice między mężczyzną a kobietą.

Jako mężczyźni z pewnością rzadziej i w inny sposób okazujemy emocje. Zazwyczaj jesteśmy mniej podatni na wzruszenie, za to łatwiej nam okazać złość i walnąć pięścią w stół. Kobiety za to mają tendencje do ulegania silnym emocjom, mogą wpaść w impulsywny płacz. Tacy po prostu jesteśmy i świadomość tego to pierwszy krok do akceptacji i zrozumienia siebie nawzajem.

Co wkurza moją żonę w komunikacji

Zauważyłem, że trywializuję, lub obracam w żart trudne tematy. Denerwuje to mocno moją żonę, choć nigdy mi o tym wprost nie powiedziała. Zazwyczaj odwraca się na pięcie i rzuca coś w stylu: “z tobą to nawet poważnie nie można porozmawiać”. Zacząłem się temu przyglądać i doszedłem do wniosku, że to ja mam tutaj pole do pracy nad sobą. 

Wpadła wtedy w moje ręce książka Gary’ego Chapmana “5 języków miłości”. Dowiedziałem się z niej, że w małżeństwie często porozumiewamy się różnymi językami miłości. Okazujemy drugiej osobie miłość w ten sam sposób, w jaki sami chcielibyśmy, aby ją nam okazywano, a niekoniecznie musi być to język zrozumiały dla naszej partnerki/partnera. Sztuką jest poznanie tego języka i umiejętne wdrażanie w komunikację małżeńską zrozumiałych dla drugiej osoby komunikatów. Przykładem może być język afirmacji. Jeżeli dla naszego partnera ważne jest docenienie i aprobata, możemy spróbować skupić się na pozytywach i chwalić postawy, które nam odpowiadają. Jeśli przyjdzie nam ochota, by narzekać, autor sugeruje, aby zapisać to w swoim notatniku, ale nie wypowiadać. Ciągłe reprymendy i wyrzuty nie usprawniają naszej relacji. Jeśli jednak bliscy nam ludzie czują, że jesteśmy uprzejmi i pełni miłości do nich, to w naturalny sposób odpłacą nam tym samym.

Nie licz, że ktoś się domyśli – nie czytamy sobie w głowach!

Kolejnym elementem są konkretne, precyzyjne pytania i unikanie ogólników. Nie bójmy pytać się partnera o sugestie, jak możemy lepiej się starać, by być dla niego/dla niej lepszym i co możemy zrobić, aby czuł się przez nas kochany/a.

Jeśli zaś prosimy “drugą połowę” o wyrażenie miłości w naszym języku (np.: wspólne spędzanie czasu), to nie mów: “Chciałbym, abyśmy spędzali więcej czasu razem”. Po prostu zaproponujmy konkretny dzień i propozycję wspólnej aktywności. Zatroszczmy się o otoczenie: opieka nad dziećmi, zaległe porządki itp. i wtedy zaproponujmy coś w konkretny sposób: “Czy w najbliższą sobotę poszłabyś ze mną wieczorem na wystawę fotografii? Pytałem moją mamę, może zostać z dziećmi”. W ten sposób komunikujemy konkretne oczekiwania. Wychodzimy ze sfery domysłów i sugestii a przedstawiamy jasne stanowisko, do którego można się ustosunkować!

Sztuka komunikacji – czas pracy nad sobą

Komunikacja jest bardzo trudną sztuką, ale możemy ja zgłębiać i doskonalić. Wszelkie działania w zakresie jej poprawy powinny sprowadzać się do pracy nad sobą i usprawnianiem własnego warsztatu – w efekcie będzie to wpływać na drugą stronę. Ja odnalazłem środowisko, w którym mogę wzrastać w tym zakresie. Droga Odważnych, jako wspólnota dla mężczyzn pozwala nam formować się do bycia lepszym mężami i ojcami. Koniec z domysłami, ucieczkami i fochami – czas na konkret i precyzję!

Artykuły o podobnej tematyce

Odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Z własnego doświadczenia zauważam, że jak poprawia się nasza komunikacja z żona, to poprawia się wtedy wiele innych sfer i przestrzeni w naszym małżeństwie
    Ciężka praca, ale popłaca 🙂

  2. Warto doczytać do końca – komunikacja to praca nad sobą, która nigdy się nie kończy. Wystarczy, że na chwilę odpuszczę i później trzeba dużo czasu, żeby to nadrobić.

  3. 5 języków miłości – to na prawdę działa. U nas okazało się, że języki miłości się totalnie rozjeżdżają i uświadomienie sobie tego oraz drobne zmiany w zachowaniu, które wprowadziliśmy bardzo poprawiły naszą komunikację.

  4. Z mojego osobistego notatnika Zapisany w oryginalny sposób zaproponowanyi konsekwentnie implementowany czyli wcielany w życie przez Księdza w formie pytań.

    Ja zaadoptowałam go na własne potrzeby i nadałem mu osobisty charakter, którego struktura teraz wygląda mianowicie w formie: Pytania, Odpowiedzi, Świadectwa i to wszystko ubrane w piękno przyrody i porywającej podróży.

    Tężnie w Inowrocławiu

    Jak pojechałam z moim Ojcem Bogdanem na tężnie do Inowrocławia w jedną z Niedziel miesiąca Czerwca ubiegłego roku.

    Była w tym dniu słoneczna pogoda.

    I w czasie jazdy samochodem w obie strony i na tężniach.

    W czasie jazdy samochodem w drodze do Inowrocławia, po przejechaniu 3/4 trasy Ja poprosiłam mojego Ojca: – czy mogę wyłączyć radio bo chciałbym coś powiedzieć o tym co słyszeliśmy przed chwilą w radiu i o czym powiedział ksiądz Wiesław z Warszawy w czasie pięknego kazania/homili, mianowicie – mój Ojciec się zgodził i wyłączyłwy radio – ja powiedziałem słowo, które przed chwilą słyszeliśmy w radiu Maryja i które wypowiedział dzisiaj ksiądz Wiesław – dosłownie jakie w tej chwili zapomniałem – wtedy pamiętałem i wypowiedziałem je.

    Dalej ja powiedziałem, że kiedyś kilkadziesiąt lat temu wpadłem w pułapkę, z której się wyzwoliłem i muszę cały czas na nią uważać, teraz przypomniało mi się to słowo: – Oczekiwanie.

    Ksiądz Wiesław powiedział, że oczekiwania przeszkadzają nam kochać, mogą spowodować, że nie zdążymy w życiu kochać osobę na bliską i podał przykład dwóch przyjaciółek.

    I ja dawno temu w komunikacji byłem nastawiony na Oczekiwanie. Rozumiem przez to, że mój Ojciec moja Matka, powinni się domyślać, czego chcę, jeżeli mnie kochają, bez wypowiadania przeze mnie próśb.

    A to tak nie działa.

    Z materiałów z Kościoła Katolickiego, dowiedziałem się, co również potwierdził ksiądz Wiesław na kazaniu na Mszy Świętej w tym dniu, że w komunikacji nie ma nic gorszego niż: – domyślij się. To może doprowadzić do rozbicia przyjaźni, małżeństwa.

    Z kolei mój dzisiejszy pobyt z moim Ojcem Bogdanem na tężniach w Inowrocławiu rozpoczął mój długi proces porozumiewania się samym sobą, za pomocą katolickiego focussingu.

    Przykład księdza Wiesława z dzisiejszego kazania homilii na Mszy Świętej:

    Były dwie przyjaciółki, które mieszkały w jednym pokoju. Uczyły się. Po studiach obydwie dostały pracę w tej samej firmie z tym, że jedna z nich była na kierowniczym stanowisku druga była jej podwładną i o tej pory zaczęło między nimi zgrzytać. Po pół roku koleżanka na kierowniczym stanowisku umarła na raka mózgu i jej przyjaciółka wtedy uświadomiła sobie, że nie kochała Jej. Było już za późno. Sprzeczki były od drobiazgi.

    Chcę dać świadectwo życia mojego i mojego Ojca w naszym mieszkaniu Rodzinnym:

    Nasza rozmowa w samochodzie pomogła Nam: staliśmy się Obydwoje bardziej komunikatywni, w Naszym mieszkaniu Rodzinnym, w znaczeniu, że mój Ojciec próbuje więcej mówić do mnie, stawać się bardziej precyzyjny w tym czego chce ode mnie i w artykułowaniu tego mi i Ja Mu pomagam w tym i wspieram w tym Go oraz Ja z kolei ćwiczę się w coraz precyzyjniejszym i płynniejszym afirmowaniu tych relacji, które dotyczą porozumiewania się w załatwianiu / w pracy w prozaicznych, a jakże pięknych codziennych pracach w naszym mieszkaniu Rodzinnym.

    Pozdrawiam

Nadchodzące wydarzenia