Nasz Ideał – miłość, służba, formacja. Część I: Miłość

Na Drodze Odważnych zapraszamy do życia zgodnie z Ideałem, który składa się z trzech punktów: miłości, służby i formacji. Zapraszam was do krótkiego cyklu, w którym podzielę się moją refleksją na temat Ideału Życia. Zacznę od najważniejszego elementu.

Pierwszy ideał – MIŁOŚĆ

Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali. Podobnie jak Ja was umiłowałem, tak i wy macie miłować jeden drugiego. Po tym wszyscy rozpoznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować. (J 13, 34-35)

Każdy pragnie i szuka miłości. Nie ma na świecie człowieka, który chciałby bez niej żyć. Miłość jest definiowana na wiele sposobów. Często sprowadza się ją do uczucia, czegoś, co chcielibyśmy zatrzymać, mimo że jest nieuchwytne, niestałe, przemijające i warunkowe. W chrześcijańskiej wizji jest ona czymś znacznie więcej. Sam Bóg jest Miłością, a pierwszym i najważniejszym przykazaniem jest kochanie Boga i drugiego. Nie może więc być czymś niestałym jak emocje. Jest raczej pragnieniem najwyższego dobra i szczęścia dla drugiego człowieka – każdego człowieka. Jest stanem woli, który mamy podtrzymywać, ucząc się patrzenia na drugiego, tak jak patrzy na niego Pan, który stworzył go z miłości. 

Trudna miłość bliźniego

Na tym niedoskonałym świecie trudno jest kochać bezwarunkowo. Łatwo jest dobrze życzyć i dbać o dobro osób, które tak samo zachowują się w stosunku do nas, które myślą i działają podobnie jak my i do których żywimy ciepłe uczucia. Jednak nawet wśród najbliższych występują różnice zdań i pojawiają się negatywne emocje. A co dopiero w stosunkach z obcymi ludźmi, którzy mogą po prostu być wobec nas wrodzy… Czy możemy wtedy mówić o miłości? Tak, gdyż właśnie wtedy ona naprawdę się zaczyna. To test, w którym możemy sprawdzić autentyczność naszych deklaracji co do kochania drugiego człowieka. 

Jezus uczy nas kochać niedoskonałego, różniącego się od nas człowieka, który popełnia błędy i grzechy, który nas rani i nie tylko może nam źle życzyć, ale nawet z nami walczyć. Jak kochać kogoś, do kogo nie żywię pozytywnych uczuć? Jak kochać żonę, która ciągle czegoś wymaga? Jak kochać nieposłuszne dziecko? Jak kochać wtrącających się wciąż rodziców? Jak kochać kolegę z pracy, który zrzuca na mnie swoje obowiązki? Jak kochać przyjaciela, który mnie oszukał i zdradził? Jak kochać złodzieja, mordercę, gwałciciela? Jak kochać Boga, który na to pozwala?

Dwa kroki do miłości

Pierwsza wskazówka zawarta jest w przykazaniu miłości bliźniego, którego mam kochać jak siebie samego. Początkiem drogi miłości jest świadomość własnego grzechu, słabości i niedoskonałości, która jednocześnie nie umniejsza mojej wartości i godności w oczach Boga. On wziął na siebie moje grzechy i dał się z nimi przybić do krzyża. Aby kochać innych, potrzebuję doświadczyć, że sam jestem godny miłości w oczach swoich i Boga. Drugi krok wymaga takiego samego spojrzenia na drugiego człowieka. Trzeba skończyć ze sprowadzaniem go do sumy jego złych zachowań i negatywnych cech albo wyolbrzymiania ich w stosunku do tych dobrych i szlachetnych. Każdy z nas zdolny jest do zła i dobra i każdy może się też nawrócić. 

Uczyć się od Jezusa

Miłość bliźniego zaczyna się od pragnienia dla niego dobra i tego, co da mu szczęście. Jako chrześcijanie wierzymy, że prowadzi do tego tylko pojednanie i zjednoczenie z Bogiem. To od Jezusa uczymy się takiej miłości. On pokazał nam, jak oddzielać człowieka od jego grzechu. Chrystus nie jest naiwny, ale z miłością przyjmuje grzesznika, daje mu swoją uwagę, pochyla się nad jego niedolą, uzdrawia z chorób fizycznych, ale ostatecznie chce jego uzdrowienia wewnętrznego. Nie mówi do grzeszników: „wszystko będzie teraz dobrze”, ale „idź i nie grzesz więcej”. Oto prawdziwa miłość: przyjmowanie człowieka w stanie, w którym jest, ale też stawianie przed nim wymagań, podnoszenie go z grzechu i dawanie dobrego przykładu. To trudne zadanie, gdyż wymaga, abym najpierw sam się nawrócił.

Prawdziwa miłość jest zaraźliwa

Po tym rozpoznaje się prawdziwą miłość, że jest wytrwała, nie pozwala na wszystko, stawia granice i wymagania, ale po to, aby pomóc drugiemu stać się kimś lepszym. Będzie ona zarażać innych, bo w głębi serca każdy pragnie właśnie takiej niezachwianej i prawdziwej miłości.

Artykuły o podobnej tematyce

Odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Myślę, że najtrudniejsze dla mnie w Miłości jest zaakceptowanie tego, że Pan Bóg Kocha mnie takiego jakim jestem. Z moimi wadami i błędami. Trudno Kochać drugiego człowieka jeżeli w stosunku do siebie ma się tak wygórowane oczekiwania. Oczekiwania bycia idealnym.
    Uczę się Kochać siebie by Kochać drugiego człowieka.

  2. Dla mnie na hasło ideał miłość zawsze przypomina mi się przypowieść o synu marnotrawnym:
    1. Ojca, który prawdziwie kocha,
    2. Syna marnotrawnego, który ma problem z kochaniem siebie po upadku (a przez to też innych)
    3. Starszego brata, który ma problem z miłością drugiej osoby i przez to też siebie niestety

    Co chwila odnajduję się w 2 lub 3 postawie, ta 1 jest bardzo trudna

Nadchodzące wydarzenia