Lęk, który wyzwala do działania (Ekwipunek)

Dar bojaźni Bożej to zwieńczenie siedmiu darów Ducha Świętego, a szczególnie daru mądrości i pobożności. 

Językowe nieścisłości

Określenie “bojaźń Boża” może rodzić wiele nieporozumień. Już starożytni i oświeceni filozofowie uważali, że bogowie zrodzeni zostali przez strach człowieka przed siłami natury, przed życiem, przed niepewnością życia po śmierci. W języku polskim określenie “bojaźń Boża” może powodować niewłaściwe rozumienie tego daru, a także nasuwać skojarzenie z niewłaściwą postawą człowieka wobec Boga.

W słowniku języka polskiego bojaźń oznacza: „uczucie strachu, lęku; banie się”. Jeśli byśmy chcieli tak interpretować ten dar, to kłóci się on z nauką Pisma Świętego zawartą w liście św. Jana Apostoła: „W Miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości” (1 J 4, 18).

Właściwa postawa bojaźni

Chrystus po swoim zmartwychwstaniu nie mówi do swoich uczniów nic o strachu, lęku – tylko o pokoju i przebaczeniu, a pokój i przebaczenie płyną z miłości Boga do człowieka. Gdy sięgniemy do pierwszej księgi Starego Testamentu – księgi Rodzaju – zauważamy Boga, poszukującego zagubionych Adama i Ewę. Bóg szuka kontaktu z upadłym człowiekiem i pyta: „Adamie, gdzie jesteś?”. 

W świetle grzechu pierwszych rodziców widzimy, że nie jest właściwą postawą ucieczka przed Bogiem. Właściwą postawą wobec Boga jest przyjście do Niego w prawdzie. Chrystus mówi: przyszedłem do grzeszników, do tych, którzy się źle mają. Szatan zaś za wszelką cenę chce wlać w serce człowieka lęk przed Bogiem, by stracił z Nim więź.

Dawniej – kiedy ktoś czynił jakieś zło większego kalibru – mówiło się: “Bój się Boga”. Nie wiem, jakie jest źródło tego powiedzenia, ale jeśli mielibyśmy go używać w naszym życiu, to tylko w bardzo konkretnym znaczeniu. Święty Augustyn mawiał: kochaj i czyń co chcesz – to znaczy kochaj w taki sposób, aby twój czyn nie wyrządzał zła, tylko dobro. “Bój się Boga” zatem należy rozumieć jako wezwanie do czujności; by trwać w prawdziwej Miłości, która nie może grzeszyć, nie może występować przeciwko Prawdziwemu Dobru.

Kochać prawdziwie

Dziś, kiedy wartości takie jak wierność czy miłość przechodzą tak wielki kryzys i ludzie chcą być ze sobą coraz częściej na próbę – bo przecież jeśli się coś nie uda, to można zmienić partnera, jak się zmienia samochód czy wynajęte mieszkanie – trzeba jeszcze bardziej zwracać uwagę na Miłość, która łączy się z Prawdą i jej skutkiem jest wierność wyborowi obiektywnego Dobra. 

Dar bojaźni Bożej uczy postawy, którą mamy wyrażoną w Apelu Jasnogórskim: „Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam” – to znaczy, że chcę:

  • strzec dobra, jakim jest przyjaźń z Bogiem przez Miłość do Niego, 
  • strzec dobra przez Miłość do siebie samego 
  • strzec dobra przez Miłość do drugiego człowieka. 

Kto kocha, wie, co znaczy troska o człowieka, o jego dobro. Bojaźń, w przeciwieństwie do lęku, jest przeżyciem mądrym, dającym człowiekowi perspektywę działania w miłości. Jest przyczyną stawiania sobie przed oczy Boga jako wzoru swojego postępowania, by miłować Boga i człowieka. „Zawsze stawiam sobie Pana przed moimi oczyma. On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje” (Ps 16, 8). Kiedy ten dar zaczyna pracować, w sercu człowieka powstaje pragnienie pełnienia woli Bożej i trwania w Jego Miłości.  

Bojaźń Boża według dwóch papieży

Papież Benedykt XVI w książce “Radość wiary” napisał, co jest treścią Miłości: „Chcieć tego samego i wspólnie to samo odrzucać, (…) stać się podobnym jedno do drugiego, co prowadzi do wspólnoty pragnień i myśli. Historia miłości między Bogiem a człowiekiem polega właśnie na fakcie, że ta wspólnota woli wzrasta w jedności myśli i uczuć, i w ten sposób nasza wola i wola Boga stają się coraz bardziej zbieżne: wola Boża przestaje być dla mnie obcą wolą, którą narzucają mi z zewnątrz przykazania, ale staje się moją własną wolą, która wychodzi z fundamentalnego doświadczenia tego, że w rzeczywistości Bóg jest mi bardziej bliski niż ja sam. W konsekwencji wzrasta nasze oddanie Bogu i Bóg staje się naszą radością” (Benedykt XVI, “Radość wiary”, s. 32).

W modlitwie o dary Ducha Świętego, którą modlił się św. Jan Paweł II, widzimy prośbę “o dar Bojaźni Bożej, abym lękał się grzechu, który Ciebie, o Boże, obraża”… Zatem dar bojaźni Bożej sprawia, że człowiek lęka się odejścia od Boga i trwania poza wspólnotą z Bogiem. Ten lęk nie paraliżuje, ale wyzwala do ciągłego działania,  by podobać się Bogu przez jedność z Nim. Natomiast gdy pojawi się grzech, człowiek chce jak najszybciej powstać, by wrócić do jedności z Bogiem. 

Zakończę to rozważanie modlitwą, jaką zapisał ksiądz Jan Smolec w przedstawieniu o św. Pawle Apostole: 

„Daj kochać, gdy wiążą kajdany.
Daj kochać sercem, co wszystkich ugości:
Sercem otwartym i wiernym,
Gościnnym i prawym.
Daj się radować wyniesieniem brata.
Odbierz moc słowu, gdyby miało kłamać.
I zamknij swe usta, jeśli są nieczyste”.


Artykuł jest częścią kursu o Darach Ducha Świętego, na który zapraszamy Ciebie serdecznie już dziś!

Zawartość Kursu

Rozwiń wszystko

Artykuły o podobnej tematyce

Odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nadchodzące wydarzenia